Nie ma co ukrywać, niestety jestem w jakimś tam zakresie znany. Wiele osób chciałby poznać jak ich nauczyciel odbywał swoją naukę rysunku. I tu opowiem o wszystkim co się wydarzyło w moim życiu na płaszczyźnie artystycznej. Poznasz sekrety których nie miałem okazji napisać nigdzie indziej. Kto wie może unikniesz błędów, które ja popełniłem?
Prowadzę naukę rysunku od 29 lat
Kalendarium tego co się wydarzyło w moim życiu od samego początku

2 maja 1975 urodziłem się – no i pierwsze lata pamiętam tak przez mgłę. Ale jest kilka wydarzeń z pozoru błahych, które musiały wywrzeć na mnie duże wrażenie jeżeli je pamiętam. Oczywiście daty są mocno umowne bo jeżeli podam że coś wydarzyło się w 1979 roku to nie wiem czy był to 3 kwietnia czy 18 listopada.
Pierwsza profesjonalna refleksja co do późniejszej nauki rysunku
3 marca 1984 rok – musiałem być wtedy w jakiejś drugiej lub trzeciej klasie szkoły podstawowej. Mieliśmy połączoną lekcję z pierwszoklasistami. Pewnie ich nauczycielka zachorowała i to było jedyne rozwiązanie. Żeby poradzić sobie z grupę jakichś 40 rozwrzeszczanych dzieciaków, Pani poprosiła żebyśmy narysowali drzewo. Całkiem sprytna metoda bo w tym wieku dzieci jeszcze nie są zgaszone artystycznie i chętnie biorą się do roboty. Chciałem cos udowodnić pierdakom – jacy to my drugoklasiści jesteśmy lepsi od pierwszkolasistów.
Narysowałem drzewo ale nie byłem z niego zadowolony. Wtedy to pomyślałem, że gdybym zrobił to jeszcze raz to zrobiłbym to lepiej. I powziąłem decyzję, że zrobię to lepiej. Oczywiście nie zrobiłem. To jeszcze nie ten wiek. Ale pamiętam, że lepsze drzewo zrobiła ode mnie Kasia B. I podpatrzyłem u niej, że jak się doda gałęzie to drzewo wygląda lepiej.
Pierwsze oznaki : Perfekcjonizmu, Porównywania się, Braków warsztatowych
Teraz po prawie 40 latach jestem w stanie zdiagnozować co się ujawniło:
– po pierwsze perfekcjonizm, przez lata wydawało mi się, że to dobra cecha, że to zaleta. Nie to nie jest zaleta i jeżeli też jesteś perfekcjonistą to uważaj na to. Perfekcjonista nie zabiera się za rzeczy których nie zrobi, w jego mniemaniu, perfekcyjnie. Perfekcjonista nie kończy rzeczy jeżeli w połowie rysunku zauważy, że nie wyjdzie mu perfekcyjnie. Perfekcjonista nie zaznaje szczęścia – bo nigdy nie jest dość perfekcyjnie. Wniosek do nauki rysunku : staraj się zrobić jak najlepiej ale wiedz, że jesteś tylko człowiekiem nie osiągniesz ideału.
– po drugie porównywanie się – to jest coś co gasi zapał twórczy u coraz to starszych dzieci. Az do momentu w którym dostajemy rodzica który mówi „Ja to jestem kompletnym beztalenciem rysunkowym”. Jako „Pan od plastyki” rozmawiam z setkami rodziców. Co powtarzają najczęściej? „Wie Pan, ja to kompletnie nie umiem rysować, nie wiem po kim córka ma taki talent” Co spowodowało, że z pełnego zapału malucha, który za rysunek łapie się bez zastanowienia powstaje dorosły, któremu skóra cierpnie na myśl o rysowaniu. To ja odpowiem co. Przez wiele lat dogłębnie badałem ten problem. Zadawałem pytania – od pewnego momentu techniką 5 x why? I wyszło czarno na białym: opresyjność szkoły, ocenianie, porównywanie, lęk przed wyśmianiem. Jaki wniosek czerpie z tego nauka rysunku : precz ze szkołą w takim rozumieniu jaki mamy obecnie, nie porównuj się – jesteś unikalny, nie oceniaj sam siebie, nie porównuj się z innymi. Możesz wyciągać wnioski co do swojej nauki rysunku z osiągnięć innych ale nie porównuj się.
– po trzecie – wtedy jako maluch wyciągnąłem pewien znakomity wniosek co do dalszej nauki rysunku. Wniosek na którego realizację przyszło mi czekać jeszcze z 10 lat. Jeżeli cos ci nie wyszło to brak Ci warsztatu!
Ach ... to narysowałeś wiadro z mlekiem!
10 października 1984 rok – gdzieś wtedy musiałem być w trzeciej klasie podstawówki. Po raz pierwszy ujawniła mi się cecha, która potem zadecydowała, że poszedłem na architekturę na Politechnikę Warszawską.
Do narysowania mieliśmy … mleko. To był taki zeszyt ćwiczeń w którym obrazowało się różne produkty spożywcze. I ja narysowałem wiadro z mlekiem. Otóż całe wspaniałe dzieciństwo spędzałem na wsi. Dla mnie oczywiste było mleko to się doi z krowy bezpośrednio do wiadra. Okazało się, że dla nauczycielki kompletnie nie. Dla niej mleko był w butelkach. Ale co innego było tu ciekawe. Ja to wiadro narysowałem w perspektywie!!! Wniosek do nauki rysunku – masz pewne cechy które są twoimi predyspozycjami. Obserwuj je i podążaj za nimi! 3o lat po tym wydarzeniu już wiem jakie są moje predyspozycje : przestrzeń, logika, przyroda. Dlatego poszedłem na architekturę dlatego wybierając jaka nauka rysunku kręci mnie najbardziej poszedłem na kurs na architekturę! Dlatego preferuję rysowanie wierzb mazowieckich nad samochody. A z samochodów kocham najbardziej … czołgi! Niech twoja nauka rysunku będzie zgodna z Twoim osobistym profilem.
Teraz po latach i zdobyciu wiedzy na ten temat wiem, że gdyby u tych rodziców rozpoznano co preferują ze względu na swój profil psychologiczny i obłozono ich nauką rysunku zgodną z nimi to coś by tam rysowali!
Dlatego jestem przeciwnikiem szkoły. Bo tam wszyscy są zrównywani do jednego wzoru. Poza tym nauczyciel ma swój profil psychologiczny, który narzuci uczniom. I tak ja jako osoba która nie jest kinestetykiem cierpiałem na wf-ie. Czy to znaczy, że nie lubię się ruszać – nic bardziej mylnego. Ja kocham spacery, góry, jazdę na rowerze – bo tam jest przyroda i przestrzeń. Tego szkoła mi nie może dać. Choć już w nogę czy kosza lubiłem grać.
Czy jestem psem? czy jestem Jankiem?
To będzie już jakiś rok 1985 – musiały być wakacje. Więc dajmy datę 15 lipca 1985. Spędzaliśmy wtedy wakacje w Sarbinowie w Wielkopolsce u rodziny. 15 lat później u Pani psycholog pytałem jak wychowywać dzieci. Związane to było z moim synkiem Kamilem. Kamil , teraz już świętej pamięci zmarł mi w wieku 18 lat. Było to nasze adoptowane dziecko. Kamiś, cierpiał na Płodowy Zespół Alkoholowy. Potrzebowałem profesjonalnej pomocy. I podczas jednej z sesji pani psycholog powiedziała „Najlepszym sposobem na kreatywność dzieci jest im dać się nudzić” – wtedy same wyszukają sobie aktywność.
I ja taką aktywność znajdywałem w rysunku. Nie chodziłem na żadne lekcje rysunku, nie byłem zapisany na kurs rysunku – wtedy tego nie było! Rysowałem to na co miałem ochotę. A jestem pokoleniem „Czterech Pancernych” – i pomimo tego, że nie znoszę przemocy to kocham czołgi. Wniosek do nauki rysunku – wszystko co cię otacza ma również wpływ na ciebie.
Bez opamiętania rysowałem więc „Rudego 102”. Pewnego razu narysowałem zbliżenie lufy z pociskiem który już zaraz miał ją opuścić – tylko popatrz – znów poszukiwania przestrzeni! Oczywiście wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy.
Niech Twoja nauka rysunku będzie szła za Twoimi marzeniami! Jeżeli ten tekst przeczyta jakiś rodzic – nie wybieraj kursu rysunku za dziecko! Obserwuj! Daj mu spróbować wiele różnych lekcji artystycznych. Niech to trwa nawet kilka lat. A na koniec niech zostanie prze tym co chce robić.
Tytuł tego nagłówka z nauką rysunku nie ma nic wspólnego 😉 ale będąc dzieckiem każdy chciał być Jankiem z „Czterech Pancernych” a nikt psem „Szarikiem”. Od „Szarika” została mi miłość do owczarków niemieckich.